Świadectwa rekolekcji - ODDANIE 33

Kochani, pragnę podzielić się z Wami radością uczestnictwa i współtworzenia rekolekcji Oddanie33. Przyznam, że początkowo pomyślałam, że te same rekolekcje będę przechodziła kolejny, trzeci raz od grudnia. I początkowo jedynym powodem mojego wejścia w grupę była chęć jedności z Wami. A potem już zadziało się...Bóg jest dobry cały czas, ma dla nas ciągle i na nowo tyle Łask, że tylko od nas zależy na ile się otworzymy. Był to dla mnie wyjątkowy czas. Poruszały mnie żywo rozważania każdego dnia, ale i Wasze świadectwa, bez wyjątku. Dziś radość była wielka z udziału we wspólnej Eucharystii. Cieszę się, że czuć takiego Ducha jedności i miłości. Bóg zapłać wszystkim dzięki którym powstał to dzieło, wymienić trudno, bo pewnie musiałabym wypisać z 50 imion. Dobrze że jesteście. Niech Bóg będzie uwielbiony w Was, Maryjo cali jesteśmy Twoi.
 
Ola K.

Podczas rekolekcji Oddanie 33 - oddania życia Matce Bożej, zorganizowanych przez Katolicką Odnowę w Duchu Świętym Archidiecezji Wrocławskiej przyszło do mnie zrozumienie, że moje świadectwo spotkania Boga Żywego jest świadectwem drogi do Jezusa przez Maryję i przyszło pragnienie w sercu aby się tym świadectwem podzielić na Chwałę Bożą.

Nazywam się Ania i jestem żoną oraz mamą dwóch córeczek, 13 letniej i 2 letniej. Boga żywego spotkałam 4 lata temu podczas weekendowych rekolekcji kerygmatycznych zatytułowanych "Spotkać Jezusa". Wtedy też nastąpił proces mojego nawrócenia i uzdrowienia.

Pochodzę z rodziny tak zwanej "wierzącej niepraktykującej".Zostałam ochrzczona, przystąpiłam do I Komunii Świętej a sakrament Bierzmowania przyjęłam w tym samym roku co sakrament Ślubu. Natomiast nikt mi Boga nie pokazał, nie wskazał, nie prowadził w wierze. Do kościoła i spowiedzi świętej uczęszczałam sporadycznie, właściwie od święta i innych uroczystości. Byłam daleko od Boga i kościoła i tak szłam przez życie szukając szczęścia po swojemu, bo gdzieś wewnątrz siebie odczuwałam pustkę, smutek i tęsknotę za prawdziwą miłością.

W moim życiu przed spotkaniem z Bogiem wiele się wydarzyło. W tle mojego dorastania pojawiały się wróżby, horoskopy, karty tarota, korzystałam z bioenergoterapeuty, akupunktury czy uzdrawiania światłem. Poruszałam się w tematyce okultyzmu, new-age, samouzdrawiania, pozytywnego myślenia i nie zdawałam sobie sprawy, że jest to złe i otwiera na zło. Chorowałam na zaburzenia odżywiania - bulimię od około16 roku życia i tak przez kolejne 22 lata. Ukrywałam chorobę przed rodzicami, znajomymi, lekarzami dosłownie przed wszystkimi ze wstydu i to życie w kłamstwie było dla mnie dodatkowym ciężarem. Byłam egoistycznie, chorobliwie zapatrzona w siebie, gdzie moje życie kręciło się wokół wyglądu, figury, utrzymywania na wszelką cenę szczupłego ciała. Nie zauważałam potrzeb innych bliskich mi osób, ważne były moje potrzeby, moje zadowolenie, moja wygoda, moje chciejstwo, mój wygląd. Nie potrafiłam budować relacji opartych na miłości i trosce o drugiego człowieka. Nie potrafiłam dawać siebie innym, swojego czasu i uwagi tyle ile powinnam. I nie zauważałam tego, dopiero teraz z perspektywy czasu dzięki łasce Bożej, mogę dostrzec, że to zranienia, fałszywe przekonania, przeżycia, obawy, niepokoje i lęki jakie w sobie nosiłam to powodowały. Tuż przed ślubem wypadły mi włosy z powodu choroby łysienia plackowatego. Wtedy też zaczęłam częściej sięgać po alkohol, czułam się gorsza, niewartościowa, pojawiły się lęki przed opinią ludzką, relacje z ludźmi zaczęły mnie paraliżować bo byłam skupiona na sobie, na swoim wyglądzie na tym, że noszę perukę. Natomiast miesiąc przed moim nawróceniem przeżyłam rozpacz i ból ponieważ poroniłam dziecko będąc w 3 miesiącu ciąży.

Do Jezusa doprowadziła mnie Matka Boża Maryja poprzez różaniec, a konkretnie odmawianie Nowenny pompejańskiej na którą natrafiłam przypadkiem oglądając filmiki księdza Piotra Glasa. Dosłownie dzień po ukończeniu 54 dniowej modlitwy nowenny pompejańskiej poszłam do kościoła na mszę świętą z modlitwą o uzdrowienie a następnie rozpoczęły się 3 dniowe rekolekcje weekendowe kerygmatyczne pt. "Spotkać Jezusa", podczas których nastąpił proces mojego nawrócenia i zostałam uzdrowiona z bulimii. Utwierdziłam się w tym przekonaniu, że Maryja prowadziła mnie do Jezusa już po nawróceniu kiedy to przez przypadek odnalazłam dyplomik Rycerstwa Niepokalanej i okazało się, że jako 10 letnia dziewczyna w uroczystość rocznicy I Komunii Świętej oddałam się Rycerstwu Niepokalanej czyli jakieś 32 lata temu. I właściwie na tym oddaniu skończyła się moja obecność w kościele.

Matka Boża upomniała się o mnie również w momencie jak do pierwszej Komunii świętej miała przystępować moja starsza córeczka. Wtedy to nastąpił moment mojego powrotu do kościoła.

Podczas kursu 7 Źródeł zorganizowanych przez wspólnotę Źródło Łaski do której należę oddając po raz kolejny moje życie Jezusowi i uznając Jezusa, jako mojego Pana i Zbawiciela i klęcząc przed Najświętszym Sakramentem otrzymałam słowo które zaczęło we mnie mocno pracować: Czy Matka może zapomnieć o dziecku swego łona? Nawet gdyby ona zapomniała, Ja nigdy nie zapomnę o tobie''. Przypomniałam sobie, że te same słowo otrzymałam 3 lata temu na kursie Nowe Życie. Dotknęło mnie szczególnie słowo Matka i myśli skierowałam na Matkę Bożą, która wyprosiła mi łaskę nawrócenia i uzdrowienia. Zrozumiałam, że Maryja nigdy o mnie nie zapomniała i była przy mnie przez ten czas, jak ja byłam daleko od Boga, bo jak może zapomnieć Matka o swoim dziecku. I teraz też Maryja wskazuje na Jezusa, abym oddała się całkowicie Jezusowi. Abym dawała świadectwo, mówiła co Jezus dla mnie uczynił, abym o tym pamiętała i była wdzięczna Bogu, bo Bóg nigdy o mnie nie zapomina, jestem Jego dzieckiem chcianym, ukochanym i którego nie może przestać kochać.

Moje życie po spotkaniu z Jezusem zmieniło się. Modlitwa, sakramenty święte, spowiedź, eucharystia i komunia święta stały się dla mnie ważne. Przeszłam przez seminarium Odnowy Wiary po którym utworzyła się Wspólnota Źródło Łaski do której należę, wzrastam w wierze, spotykam i poznaje Bożych wspaniałych ludzi, biorę udział w wielu rekolekcjach. Czytam i rozważam Słowo Boże przez które prowadzi mnie Duch Święty. Jezus uczy mnie miłości i relacji. Zawierzyłam się Jezusowi przez ręce Maryi razem ze Wspólnotą i co roku odnawiamy to zawierzenie. Modlę na różańcu, we Wspólnocie Nieustającego Różańca, za wstawiennictwem Maryi podejmuję adopcję duchową dzieci poczętych, modlę się za konkretnego kapłana aby oddał swoje życie Jezusowi przez Maryję, modlę się za męża i moje dzieci w różach różańcowych i wierzę, że te pragnienia modlitewne wzbudziła we mnie Maryja. Dlatego zachęcam do podążania drogą wiary, drogą, która prowadzi do życia wiecznego. Zachęcam do odmawiania różańca, który przynosi mi osobiście pokój serca, zachęcam do odmawiania Nowenny pompejańskiej, która jest naprawdę modlitwą skuteczną, czego przykładem jest moje uzdrowienie które wyprosiła dla mnie Maryja. Otrzymałam łaskę nawrócenia, wiary, prawdy o mojej grzeszności i przystąpiłam do spowiedzi generalnej, spotkałam Jezusa i teraz podążam za Jego nauką i miłością. Zachęcam do zawierzenia się Jezusowi przez Maryję bo to jest najpewniejsza droga do Jezusa. Maryja jest cała napełniona Duchem Świętym, jest czułością samego Boga. Czuwa nad nami, otacza opieką i matczyną miłością i chroni przed złym. Maryja jest tą która zawsze prowadzi do Jezusa. Do Jezusa który żyje, jest wśród nas, uzdrawia nas z chorób, uwalnia ze zniewoleń i nałogów, przemienia nasze życia. Troszczy się o nas i nas kocha a my jesteśmy Jego dziećmi ukochanymi, każde z osobna kocha miłosierną miłością bezwarunkową niezgłębioną i nie może przestać kochać i tą miłością przyciąga do siebie. Takiego Boga spotkałam i takiego Boga poznaję, Boga, który jest Bogiem dobrym, łagodnym, łaskawym, miłosiernym i nieskorym do gniewu i wiernym spełniającym swoje obietnice a więc "Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu. On sam będzie działał" Ps 37-5.

Ania H.